Ponieważ dzisiaj jest dwudziesty czwarty grudnia, powszechnie znany jako wigilia, a i sylwester zbliża się wielkimi kroka, wraz z administracją, przychodzimy z życzeniami od nas.
Mamy dziś dwudziesty czwarty grudnia dzień,
więc na wigilii pojawi się nawet Santiago Ren.
Mnóstwo posiłków, napojów, słodyczy,
dla nich nawet Clovis wyczłapie się ze swojej pryczy.
Przy stole stole stoi Thalia z Leonem na szczycie.
To choinka i gwiazda, a wy o czym myślicie?
Każdy prezent dostanie, nie ważne, jakiej wielkości,
najważniejsze jest, że pełen wielkiej miłości.
Każdy na niebie betlejemskiej gwiazdy wypatruje,
spokojnie, to nie sprawka Achlys, nikt się nie otruje.
Są niezręczne pytania: kiedy dziecko, mąż, żona, praca na etacie,
my to nie Annabeth Chase, by być idealnymi na starcie.
Większy luz będzie za tydzień, to już sylwester,
cieszą się z tego wszyscy, głównie szalony Apollo, znany dawniej jako Lester.
Będzie szampan i smaczne przekąski, a do tego masa światełek,
oczywiście nie za dnia, to nie pora fajerwerek.
Każdy będzie odliczał, od dziesiątki do zera,
będą postanowienia, ale kto z ich niezłamaniem wytrzyma.
Zawsze są imprezy, jak te dionizyjskie,
byle bez menad, są lepsze, jak te boskie.
Kończąc ten wiersz życzymy wam, wszystkiego co najlepsze:
ciepła rodzinnego, radości i prezentów,
a na nowy rok: pomyślności i od trudności wstrętów.