Ten blog zajął pierwsze miejsce w konkursie na Wymyśloną Postać.
UWAGA! Fanfik z Eichim w roli głównej, Miłość w czasach klątwy, jest już zakończony, ale że jestem leniwą bułą, blog postaci jest nieco zdezaktualizowany. Postaram się to zmienić, ale w przypadku rozbieżności obowiązuje to, co powiedziałam w fiku.
Eichi Yokoyama (横山永智, Yokoyama Eichi) — grecki półbóg, syn Ateny i Masashiego Yokoyamy. Został przeklęty przez Herę, mszczącą się na Atenie i Afrodycie za dawny spór z jabłkiem niezgody, przez co w każde urodziny przydarza mu się jakieś nieszczęście.
Historia[]
Narodziny i klątwa[]
Jego ojciec, Masashi Yokoyama, pracował w jednej z tokijskich bibliotek i zawsze interesował się wieloma dziedzinami wiedzy, w tym rozmaitymi religiami, również mitologią grecką. Jego otwarty umysł i fascynacja niemal wszystkim zwróciły uwagę bogini Ateny, która zstąpiła do Tokio, żeby poznać mężczyznę. Zakochali się w sobie, a owocem miłości ich umysłów był mały Eichi. Tuż przed tym, gdy heros miał się narodzić z umysłu bogini, akurat na Olimpie Hera rozpamiętywała starą sprawę z jabłkiem niezgody. Wściekła na Atenę i Afrodytę, złorzeczyła im, życząc im wszystkiego najgorszego. Nieświadomie rzuciła tym klątwę na syna Ateny. Ona, gdy oddała Eichiego jego ojcu, nigdy nie wspomniała o zajściu, choć raz po raz obawiała się, że będzie to miało jakieś konsekwencje.
Dzieciństwo[]
Z początku wydawało się, że Eichi jest zupełnie zwyczajnym chłopcem. Wszystko zmieniło się w dniu jego pierwszych urodzin. Ojciec zorganizował dla Eichiego przyjęcie, na które zaprosił kilka osób z dalszej rodziny. Jakby męczenie pytaniami o to, skąd Eichi się właściwie wziął, nie było wystarczające, to jeszcze w pewnym momencie jeden z gości przewrócił świeczkę, której płomień wywołał nieoczekiwanie duży i trudny do ugaszenia pożar. Tak jakby to była jakaś magia. Dom nie przetrwał pożaru, a pieniądze z ubezpieczenia ledwo wystarczyły im na przeżycie kilku pierwszych miesięcy przed ponowną stabilizacją.
Kolejne lata nie były lepsze. Dochodziły kolejne oznaki półboskiego dziedzictwa Eichiego, takie jak dysleksja i ADHD, a urodzinowy pech nie odpuszczał. Jednego roku odwiedził zoo, w którym nagle zepsuły się wszystkie klatki i zwierzęta uciekły, innego była akurat taka potężna burza, że prąd wysiadł na kolejne kilka dni, a kiedy Eichi postanowił wybrać bezpieczną opcję i udać się z kolegą do McDonalda, prawie udusił się hamburgerem. Wszystkie te tragedie można by mnożyć i mnożyć, a okazało się, że nawet zamknięcie chłopaka na ten dzień w pokoju bez klamek (co załatwił mu i jego ojcu znajomy psychiatra z okolicznego szpitala) nie pomogło – jeden z niepoczytalnych pacjentów zdobył skądś nóż i sforsował pokój, chcąc w napadzie szału zranić Eichiego.
Tak więc Eichi pogodził się powoli z pechem, wiedząc, że ten i tak go dosięgnie. W tym celu zaczął spędzać swoje urodziny samotnie, z dala od ludzi, żeby jego klątwa ich nie dosięgnęła. Nie był jednak z tego powodu szczęśliwy. Ostatecznie, krótko po tym, jak Eichi skończył 11 lat, ojciec postanowił wyjawić mu prawdę o jego półboskim pochodzeniu, nie umiał jednak wyjaśnić, skąd wzięła się jego klątwa. Obiecał Eichiemu, że ten w lato będzie mógł polecieć do Stanów Zjednoczonych i znaleźć się w Obozie Herosów, jednak zaledwie kilka dni później, prawdopodobnie dlatego że chłopak poznał prawdę o sobie, zaatakowały go potwory. Ojciec postanowił więc wysłać go do obozu już wcześniej — wmówił wszystkim, że Eichi przechodzi na nauczanie domowe i poleciał z nim do Stanów, by jeszcze się z nim pożegnać przed obozem.
Pobyt w Obozie Herosów[]
Eichi zdumiewająco szybko jak na siebie zadomowił się w Obozie Herosów. Jego prosta, ekstrawertyczna osobowość zjednała mu przyjaciół, chociaż jego rodzeństwo z domku szóstego niezbyt za nim przepadało, uważając, że jest zbyt głupi, żeby być synem Ateny. Jedynie Annabeth była wobec niego wyrozumiała, bo rozumiała nieco, przez co przechodził, ze względu na uprzedzenia z powodu własnego wyglądu, których doświadczyła. Chłopak zaczął trenować w obozie i uczyć się wszystkiego, co związane z mitologią i co mogłoby pomóc mu przeżyć. Zrozumiał w pełni przyczyny własnej dysleksji, co go nieco pocieszyło – zauważył, że grekę rzeczywiście łatwiej mu się przyswaja. Jednocześnie jego ojciec nie rezygnował z uczenia go różnych rzeczy – organizował mu lekcje przez iryfon. Mimo że czasami tęsknił za Japonią, Eichi dużo bardziej polubił atmosferę Obozu Herosów, pełną luzu i zrozumienia niż tę japońską, zbyt dla niego rygorystyczną, przez co ojciec zgodził się, by ten został całorocznym obozowiczem.
Eichi już wcześniej uprzedzał ludzi o swoim pechu, ale nikt go nie słuchał i akurat w dzień jego dwunastych urodzin postanowiono zorganizować bitwę o sztandar. Chłopak nie mógł się wymigać od udziału i oczywiście stało się coś złego – zabłądził w lesie i podszedł za blisko legowiska myrmek. Rozwścieczone mrówki zaatakowały obóz i wydawało się, że to już jego koniec, ale kiedy minęła północ, potwory zwyczajnie się rozmyśliły i wróciły do siebie. Ten incydent sprawił, że nie dość, iż obozowicze uwierzyli w jego klątwę, to jeszcze uznali ją za powód do dowcipów i jednocześnie okazję do trenowania. W ten sposób w każde urodziny Eichiego starali się organizować różne wydarzenia, a jego pech sprawiał, że młodzi herosi ani trochę się nie nudzili.
Poznanie Benedicta i misja od Hery[]
Na kilka miesięcy przed jego szesnastymi urodzinami do Obozu Herosów przybył jego rówieśnik Benedicto Morte, syn Afrodyty, który, jak szybko się okazało, jest prawdziwym pechowcem, jeśli chodzi o miłość. Jak sam twierdził, czuł pogardę do wszystkich wykazujących do niego romantyczne uczucia, a sam zakochiwał się w tych, którzy byli dla niego najgorsi (raz poczuł nagły, niepowstrzymany pociąg do cyklopicy, która widziała w nim wyłącznie posiłek). Chłopcy dość szybko się zaprzyjaźnili, dowiedziawszy się wzajemnie o swoich przypadłościach. W międzyczasie Eichiego zaczęła zaczepiać Stella Juel, jedna z sióstr Benedicta, co zaczęło go niepokoić – uważał, że dziewczyna coś kombinuje i nie zgodził się z Benedictem, twierdzącym, że dziewczyna się w nim zakochała.
Pewnego dnia obaj otrzymali sny, z których poznali okoliczności rzucenia swoich klątw – jak okazuje się, Hera z tych samych pogróżek rzuciła klątwy i na Eichiego, i na Benedicta. Zrozumieli więc, co muszą zrobić, żeby się ich pozbyć: skontaktować się właśnie z nią. Przez parę dni składali jej ofiary, aż wreszcie bogini małżeństwa dała im znak i kazała odzyskać im jej zaginione pawie. Eichi skontaktował się z Wyrocznią, która dała mu nieco niepokojącą go przepowiednię o następującej treści:
Tam, gdzie zwierzęta, tam twoja zguba,
Muzyk pomoże, lecz nie rodu chluba.
Później licz jednak na towarzysza jednego,
Bardziej niż niejeden cennego.
Gwiazda na twojej drodze stanie,
I miłość, choć nie chcesz, bezprawnie zagarnie.
Wywnioskowawszy, że drugi wers przepowiedni mówi o Marcusie Weaselu, Eichi poprosił go o pomoc, a Marcus, choć początkowo tego nie chciał, ostatecznie zgodził się pomóc. Wszyscy trzej wyruszyli do miasta, zrozumiawszy, że pawi trzeba szukać w zoo – poszlaki doprowadziły ich do zoo na Bronxie, gdzie pawie rzeczywiście były. Odzyskali je, a wtedy ukazała im się Hera we własnej osobie i okazało się, że ta misja to zaledwie początek ich zmagań. Eichi wiedział, że nie ma się co sprzeciwiać Herze, więc przyjął jej warunki, ale swoją frustrację wylał na Marcusa, który się na niego obraził i zadeklarował, że więcej mu nie pomoże. Tak więc dalsze misje wykonywali z Benedictem sami. W ich czasie coraz bardziej się do siebie zbliżali, ale Eichi próbował racjonalizować rodzące się w nim uczucia w obawie, że klątwa Benedicta uderzy.
W listopadzie udali się na misję wypasania krów w Teksasie, która szybko zmieniła się w pomoc poparzonej potomkini Aresa, Annalise, w której Benedicto z powodu swojej klątwy się chwilowo zadurzył. Eichi niechętnie brał w tej misji udział, zazdrosny o dziewczynę, ale ostatecznie pomógł doprowadzić ją do końca. Jako że to Apollo ostatecznie ją uleczył, Annalise zaczęła z nim chodzić, Eichiemu i Benedictowi nawet nie podziękowawszy, co temu drugiemu złamało serce. Gdy po tej dość żałosnej misji wracali do domu, Benedicto wyznał Eichiemu, że Annalise przypominała mu jego śmiertelną siostrę i opowiedział mu o swoim trudnym dzieciństwie. W Nowym Jorku zapragnął odwiedzić siostrę przebywającą w szpitalu i po tym wydarzeniu Eichi zauważył, że Benedicto zaczął zachowywać się dziwnie.
Jednocześnie obawiał się, co z okazji jego szesnastych urodzin przyniesie klątwa. Rozmawiał o tym z zaciekawionym Benedictem, który nagle dostał jakiegoś olśnienia i nie tłumacząc nic Eichiemu, przeprosił go i odszedł. Nieobecność Benedicta wykorzystała Stella Juel, która teraz postanowiła zrealizować swój złośliwy plan. Wdała się z rozmowę z Eichim, a gdy Benedicto wrócił, na jego oczach pocałowała Eichiego. Eichi oczywiście natychmiast ją odepchnął i się na nią zezłościł, ale tego Benedicto już nie widział. Cała ta sytuacja Eichim głęboko wstrząsnęła i sprawiła, że ostatecznie bez przeczenia przyznał się samemu sobie, że zakochał się w Benedikcie. Postanowił porozmawiać z Benedictem (nie wiedział, że ten widział część zajścia ze Stellą), ale ten, uważając, że Eichi od początku robił z niego durnia, nie chciał słuchać jego wyjaśnień. Eichi, załamany, włóczył się przez pół dnia po lesie, aż w obozie zaczęto się o niego niepokoić (być może uznali, że z powodu klątwy zrobił sobie poważną krzywdę) i wysłano poszukiwania. Pierwsza znalazła go Bella Juel, siostra bliźniaczka Stelli i wyjaśniła Eichiemu, że Stella chciała przywrócić rytuał przejścia, a przy okazji dopiec Benedictowi. To z nią Eichi postanowił być szczery co do uczuć, które żywił do Benedicta, a ona w zamian opowiedziała mu o własnej sympatii. Zachęciła również Eichiego do spróbowania wyjaśnienia tej sprawy.
Eichi więc przez cały tydzień szukał okazji do rozmowy z Benedictem, ale ten jakby się rozpłynął. Ostatecznie od Lizzie dowiedział się, że Benedicto celowo go unika, a inni obozowicze pomagają mu ukrywać go przed Eichim, bo bawi ich, jak ten biega po obozie jak idiota. Uznał więc, że będzie na niego czatował pod domkiem Afrodyty i to przyniosło pożądany skutek – Benedicto rzeczywiście się tam zjawił. Eichi postanowił raz na zawsze mu wszystko wyjaśnić; Benedicto nie chciał go słuchać, ale zgodził się, gdy Eichi obiecał, że już więcej nie będzie go dręczył. W czasie tej rozmowy zrozumiał, że Benedicto również żywił do niego uczucia (mówiąc mu, że jest najgorszą dla niego osobą, co odnosiło się do jego klątwy). Eichi wyznał mu więc miłość i pod wpływem impulsu pocałował. To zdało się odnieść pożądany skutek, bo Benedicto wreszcie przestał się na niego boczyć, a co lepsze, po chwili sam Eichiego pocałował i powiedział mu, co do niego czuje.
To wydarzenie zapoczątkowało ich związek. Skoro klątwa Benedicta została zdjęta, ten odmówił dalszego usługiwania Herze, a ta, o dziwo, nie uznała tego za śmiertelną obelgę i nie zmieniła go w krowi placek. Powiedziała tylko: „Eww, młodzi” i sobie poszła. Niestety Eichiego nie zaszczyciła nawet spojrzeniem. Zrozumiał, że czeka go dalsze życie z pechem. Mimo to z Benedictem u swojego boku wiedział, że jakoś to przeżyje.
Początki związku z Benedictem[]
Odkąd zaczął chodzić z Benedictem, Eichi był szczęśliwy jak nigdy dotąd i dzięki niemu nawet odważył się wyjść z szafy przed ojcem. Jednak wkrótce odkrył, że związek nie jest aż taką łatwą rzeczą. Gdy zaczęło budzić się w nim pożądanie, zaczął się obawiać samego siebie, a także tego, że zrobi Benedictowi przykrość. Benedicto jednak bardzo wyrozumiale do tego podchodzi. Z okazji pierwszej miesięcznicy związku Benedicto podarował Eichiemu figurkę czarnego maneki-neko – maneki-neko jest symbolem szczęścia, a jego czarny kolor ma zapobiegać nieszczęściom.
W międzyczasie Eichi nie zrezygnował z prób znalezienia sposobu na zdjęcie klątwy. Uznał, że skoro klątwę Benedicta dało się zdjąć dzięki odwzajemnionemu uczuciu, to jego być może da się przy wpływie szczęścia, dlatego szuka czegoś, co mu je zapewni. Nie mógł się jednak w pełni poświęcić temu zajęciu, gdyż jednocześnie musiał zaliczyć rok szkolny, co z jego ADHD nie jest łatwą rzeczą – nie mógł nawet pomóc Benedictowi z lekcjami, przez co ten musiał szukać innego korepetytora.
Pewnego dnia (dokładnie tego, w którym Benedicto postanowił poszukać korepetytora) Eichi zasnął przy swoich lekcjach i gdy znalazł go Benedicto, ich rozmowa o przymusowym położeniu Eichiego do łóżka przybrała podtekst fizyczny, co sprawiło, że Benedicto, zastanawiający się nad swoim pociągiem, ostatecznie zabrał Eichiego ze sobą do domku Zeusa, by o tym porozmawiać, co skończyło się ostatecznie na tym, że pocałowali się po francusku i niemal zapomnieli o ognisku. Od tamtego czasu pusta zwykle Jedynka stała się miejscem ich schadzek.
Wyznanie Stelli i kradzież pamiętnika[]
Od grudniowej afery Stella Juel bardzo dziwnie zachowywała się wobec Eichiego, irytując go jeszcze bardziej niż zwykle. Nie inaczej było pewnego razu, gdy zastała go samego w świetlicy, próbującego uczyć się fizyki, lecz tym razem po kolejnej nieprzyjemnej konwersacji zdecydowała się opowiedzieć mu prawdę na temat swoich zagrań z grudnia i wyznała mu miłość. Zdziwiło go to, ale zanim zdążył sobie to przetworzyć, Stella opuściła świetlicę, a zaraz po niej przyszła tam Bella, która uznała, że Eichi może powiedzieć jej, co dzieje się ze Stellą, gdyż, jak się okazało, dosłownie przed chwilą widziała siostrę wybiegającą stąd z płaczem. Eichi, który nie zdążył jeszcze przemyśleć sytuacji, opowiedział o rozmowie ze Stellą, co okazało się błędem, gdyż niedługo po tym siostry pokłóciły się w domku Afrodyty i wszyscy dowiedzieli się o uczuciach Stelli. Stella wściekła się i na Bellę za wywleczenie tego, i na Eichiego, że jej powiedział, dlatego, gdy go spotkała, uderzyła go i wyrzuciła mu, że jest najgorszym, co ją w życiu spotkało. Na domiar złego tego samego dnia z Benedikcie narodziło się podejrzenie, że Eichi rozpuszcza o Marcusie plotki, przez co chłopcy niemal się pokłócili, ale ostatecznie opamiętali się i wszystko sobie wyjaśnili. Eichi zastanawiał się, czy nie powinien porozmawiać ze Stellą o tym wszystkim, ale ostatecznie, zgodnie z sugestią Benedicta, by poczekał, nie zrobił tego.
Kilka dni później Eichi odkrył, że jego pamiętnik zniknął. Okazało się, że to sprawka Stelli – znalazła jego pamiętnik na świetlicy i go zabrała, po czym zaczęła szantażować Eichiego, grożąc wyjawieniem obozowi wszystkich jego sekretów. Dała mu dwie opcje: albo pomoc w zemście na Belli, albo pocałowanie jej. Eichi niechętnie zgodził się na pierwszą opcję, choć wcale nie zamierzał z nią współpracować, ale jeszcze bardziej nie chciał jej całować. Zaraz po tym, mimo że Stella kazała mu nikomu o tym nie mówić, postanowił wyjawić wszystko Benedictowi – zabrał go do Jedynki, by z nim porozmawiać. Okazało się to jednak trudne, gdyż w tym pamiętniku zapisywał przede wszystkim myśli, których nie był gotów mu jeszcze ujawnić, przez co rozkleił się i dopiero po pewnym czasie zdołał mu wyjawić, jak bardzo go pragnie, chociaż wiedział, że przez fakt, że nie mają jeszcze siedemnastu lat, nie powinni tego robić. Obawiał się również tego, że Benedicto nie chce go tak jak on jego, lecz pomylił się – okazało się, że Benedicto dobrze zdawał sobie sprawę z jego pożądania i że w nim samym również zaczęło się rodzić. Prawdopodobnie przez tę rozmowę, gdy wyjaśnili to sobie, parę chwil później niemal doszło między nimi do czegoś więcej, lecz Eichi w trakcie zrozumiał, że nie jest jeszcze gotów i się na to nie zgodził, choć zastanawiał się, czy nie znaczy to, że tchórzy. Benedictowi udało się jednak przemówić mu do rozsądku.
Po tym wrócili do tematu pamiętnika, aż nagle zauważyli pająka, który śmiertelnie przeraził Eichiego. Gdy Benedicto go zabił, okazało się jednak, że był to automaton. Chłopcy, zastanawiając się, o co chodziło, udali się do domku Hefajstosa, gdzie dowiedzieli się, że automaton miał ich nagrywać, przez co Eichi doszedł do wniosku, że Stella posłała automatona za nim, by upewnić się, że nikomu nie wyjawi prawdy o jej szantażu. Domyślił się też, że to najpewniej Lizzie jej go dała – postanowił wyciągnąć informacje od Andrew i od niego dowiedział się, że Lizzie poprzedniego dnia za automatona dostała 50 dolarów. Syn Apollina zaprosił ich też do popróbowania łucznictwa, a Eichi, nie mając pomysłów, gdzie szukać pamiętnika, zgodził się; zawsze jakoś omijało go łucznictwo, a okazało się, że ma potencjał. Dodatkowo w trakcie strzelania udało mu się na chłodno przemyśleć to wszystko i dotarł do właściwego rozwiązania. Odkrywszy je, skonfrontował się publicznie ze Stellą, która została zmuszona do przyznania się do wszystkiego, odzyskał pamiętnik, a po wszystkim wyjaśnił Benedictowi, jak to wszystko wywnioskował: domyślił się, że Stella chciała rozgłosić jego sekrety i o kradzież pamiętnika oskarżyć Bellę, więc podrzuciła go siostrze. Nie przewidziała jednak, że Eichi miesza języki, dlatego musiała zmusić go do ujawnienia swoich sekretów, dlatego zaczęła go szantażować i zdobyła nagrywającego automatona, licząc na to, że wygada się Benedictowi (i miała rację). Po wszystkim stwierdził, że takie wypisywanie swoich myśli nie jest do końca bezpieczne, więc zdecydował się porzucić pamiętnik, a wszystkie swoje sekrety powierzać Benedictowi.
Wygląd[]
Eichi jako Japończyk nie jest zbyt wysoki[1]. Ma typową azjatycką urodę: czarne, raczej krótkie włosy, roztrzepane na modłę typowego głównego bohatera anime (Benedicto twierdzi, że Eichi w ogóle się nie czesze) oraz ciemnobrązowe, niemal czarne, skośne oczy, a także jest dość blady. Zanim zaczął trenować w Obozie Herosów, był chudy i nie miał praktycznie żadnych mięśni, ale odkąd walczy, przybyło mu trochę mięśni, mimo to nie są one jakieś szczególnie imponujące. W czasie misji odzyskania pawi Hery jeden z nich rozwścieczony podziobał go w prawą dłoń, gdzie od tamtej chwili ma blizny.
Jego styl jest raczej luźny, a Eichi szczerą miłością darzy bluzy z krótkim rękawem. Gdy jest chłodniej, zakłada pod nie cieńsze swetry z długim rękawem. W kwestii spodni to zależy od jego nastroju, ale najczęściej wybiera albo spodnie dresowe, albo czarne dżinsy z dziurami. Całość uzupełnia adidasami lub tenisówkami. Gdy jest zimno, na całość narzuca żarówiasto-żółtą kurtkę narciarską, a normalne buty zastępuje czarnymi kozakami. Kiedy mieszkał jeszcze w Japonii, do szkoły zakładał mundurek składający się z czarnej marynarki i spodni, białej koszuli i czerwonego krawatu oraz eleganckich butów. Jak sam twierdzi, nienawidził tego stylu.
Osobowość[]
No przepraszam, że mam ADHD. Gdybym panował nad hiperfiksacją, to by było super, ale wiesz, jak to jest…—Eichi o swoim ADHD
Eichi na pierwszy rzut oka jest raczej otwarty i przyjazny, co dość szybko zjednało mu w Obozie Herosów przyjaciół, jednak w rzeczywistości nie tak łatwo jest do niego dotrzeć i naprawdę go poznać. Nie lubi sztywnych zasad i rygoru, obecnych w Japonii, co sprawiło, że dość szybko zadomowił się w Obozie Herosów. Potrafi słuchać ludzi i im współczuć, chociaż wyrażanie tego współczucia nie zawsze mu wychodzi – z powodu tendencji do empatyzowania przez opowiadanie powiązanych historii ludzie nierzadko brali go za egoistycznego – zwłaszcza ci, którzy nie mają ADHD. Mimo przyzwyczajenia do swojej klątwy Eichi nie przepada za nią i chce się jej pozbyć, przez co, gdy dowiaduje się, że to Hera jest za nią odpowiedzialna, zwraca się do niej, a następnie wykonuje dla niej misje. Pokazuje to, że chłopak jest skłonny do działania i nie lubi stać w miejscu. Wykazuje się też pewnym rozsądkiem, co widać, kiedy próbuje trzymać się z dala od innych w dniach urodzinowego pecha albo kiedy nie sprzeciwia się Herze mimo odkrycia, że ta wcale nie zamierza zdjąć z niego klątwy.
Osobowość Eichiego jest również znacząco związana z jego ADHD. Jest roztrzepany, bardzo często rozmyśla o tysiącu niezwiązanych ze sobą rzeczy naraz i trudno jest mu zebrać myśli czy dobrze się zorganizować (czego nie omieszkał mu wytknąć Marcus w czasie misji z pawiami). Na ogół szybko potrafi się zorientować w sytuacjach – przykładowo od razu domyślił się, że Stella Juel coś kombinuje, czasem jednak potrzebuje więcej czasu, tak jak miało to miejsce, gdy próbował odczytać znaczenie przepowiedni. Eichi ma również tendencję do ironizowania.
Choć mu się to nie podoba, najbardziej rządzą nim jednak emocje, które bardzo silnie odczuwa i pod których wpływem potrafi zachowywać się naprawdę impulsywnie. Przestaje wtedy trzeźwo myśleć i robi głupie rzeczy, nie zważając na ich konsekwencje. Bardzo często mówi wtedy ludziom szczególnie niemiłe rzeczy, co doprowadziło między innymi do pogorszenia sporu z Benedictem. Gdy się do kogoś uprzedzi, tak jak w przypadku Marcusa czy Stelli, trudno zmienić jego nastawienie.
Jest bardzo uczuciowy, ale gdy zakochuje się w Benedikcie, początkowo przeczy tym uczuciom ze względu na klątwę przyjaciela. Wie, że Benedicto go przez to jakoś znienawidzi, dlatego wymyśla najgłupsze, choć racjonalnie brzmiące wyjaśnienia dla swoich uczuć. Nie potrafi jednak im dłużej zaprzeczać, kiedy w pełni je sobie uświadamia po niechcianym pocałunku od Stelli. Jako że Eichi mocno odczuwa emocje, również gdy zostaje zraniony przez kłótnię z Benedictem, bardzo to przeżywa. Kiedy bardzo mu na czymś zależy, to nie potrafi odpuścić, co widać znowu w przypadku jego relacji z Benedictem: choć jest w stanie poświęcić miłość, to jednak stara się za wszelką cenę zachować chociaż przyjaźń.
Umiejętności[]
- ADHD – jako półbóg, Eichi ma naturalne przystosowania do walki i zwiększoną czujność.
- Dysleksja – mózg Eichiego jest zaprogramowany na starożytną grekę, której w Obozie Herosów nieco się nauczył.
- Walka – Eichi umie walczyć wręcz i mieczem na przyzwoitym poziomie, chociaż jego umiejętności w tej kwestii nie są jakieś nadzwyczajne. W połączeniu z jego strategicznym zmysłem, związanym z byciem synem Ateny, dają całkiem zadowalające wyniki (czytaj: Eichi jeszcze nie zginął).
- Siła, zwinność i wytrzymałość – Eichi te trzy rzeczy ma na większym poziomie niż zwyczajny człowiek, co pozwala mu przeżyć.
- Wiedza na różne tematy – mimo że inne dzieci Ateny uważają go za głupiego, Eichi wie dużo na rozmaite tematy, tylko że zwykle nie na te, które interesowałyby tamtych. Benedicto twierdzi, że Eichi jest chodzącą encyklopedią losowych ciekawostek.
Słabości[]
- Pech – przez klątwę Hery w każde urodziny prześladuje go pech. Nie da się go w żaden sposób uniknąć, bo zawsze znajdzie sposób, żeby uderzyć. Dosyć często krzywdzi również ludzi wokół Eichiego.
- Nieumiejętność konwencjonalnej nauki – Eichiego zawsze nudziło tradycyjne uczenie się, przez co źle mu szło w japońskiej szkole, a wśród innych dzieci Ateny zyskał opinię głupiego. Aby coś zrozumiał, potrzebuje czegoś, na czym jego umysł rzeczywiście się zawiesi, przez co ojciec postanowił uczyć go samodzielnie.
- Arachnofobia – jak inne dzieci Ateny, Eichi panicznie boi się pająków.
Relacje[]
Masashi Yokoyama[]
Nie pasuję tam. Dużo lepiej się czuję tutaj. […] Jedynie czasem chciałbym się spotkać z tatą. Ale nie mogę tak ryzykować, a on nie bardzo może się wyrwać do Stanów. Jak zawsze tylko porozmawiam z nim przez iryfon.—Eichi o ojcu
Eichi zawsze miał raczej dobre relacje z ojcem, mimo problemów, które mu stwarzał, pan Yokoyama nigdy nie potrafił być naprawdę zły na syna. Rozumiał nawet jego nieumiejętność konwencjonalnej nauki i specjalnie stara się go nauczyć sam potrzebnych mu umiejętności. Eichi to bardzo docenia i tak naprawdę gdy tęskni za Japonią, to głównie za ojcem. Eichi przez bardzo długi czas nie mówił mu o swojej orientacji (w przeciwieństwie do jego otwartości w tym temacie w Obozie Herosów), ale gdy zaczął chodzić z Benedictem, postanowił mu wyjawić prawdę. Pana Yokoyamę zaskoczyła ta wieść, ale nie przyjął jej tak źle, jak Eichi się obawiał.
Atena[]
Chyba ogólnie zaszła jakaś pomyłka, bo nie wierzę, że syn Ateny może być taki durny!—Eichi zastanawia się, czy na pewno jest jej synem xD
Eichi poza tym, że matka go uznała, nigdy nie miał z nią styczności. Czasem ma do niej żal o to, że nigdy się nim nie zainteresowała, ale sam też nie zabiegał o to szczególnie. Uważa, że jest za głupi na bycie jej dzieckiem.
Dalsza rodzina (ludzka)[]
Z dalszą rodziną Eichi nie zadaje się zbytnio, bo uznają go za zły omen.
Benedicto Morte[]
Boję się, że stracę nad sobą kontrolę. Gdy cię widzę, mam wrażenie, że mózg odmawia mi posłuszeństwa. Naprawdę nie wiem, o co chodzi. Jeszcze nigdy tak nie miałem, zupełnie nigdy. To znaczy wiesz, mnie akurat mózg dość często nie słucha, ale… Tu chyba nawet nie chodzi o głowę. Nie wiem, może o serce? Ale chyba nawet nie. Gdy wczoraj nie umiałem zasnąć, to wcale nie chodziło o myśli.—O Benedikcie
Benedicto Eichiego od samego początku ciekawił, bo od razu wpadł mu w oko. Jak inni obozowicze był też ciekaw, o co chodziło dokładnie z cyklopicą, ale Benedicto nie chciał o tym mówić. Eichi próbował powstrzymać swoje zainteresowanie nowym obozowiczem, ale przez cały dzień o nim myślał, więc gdy Benedicto, nie w humorze, odszedł od wspólnego ogniska, Eichi poszedł za nim i udało mu się pozyskać jego zaufanie, w czym pomogła wzmianka o swojej klątwie. Benedicto w zamian również opowiedział mu o swojej. To stanowiło początek ich przyjaźni. Jeszcze bardziej zbliżyli się do siebie, wykonując dla Hery różne misje. Eichi wkrótce zaczął czuć do Benedicta coś więcej, ale ciągle wynajdywał sobie jakieś wymówki, w obawie, że klątwa Benedicta uderzy i ten go znienawidzi – wolał poświęcić swoją miłość, niż utracić przyjaciela. Swoim uczuciom przestał przeczyć dopiero, gdy Stella go wbrew jego woli pocałowała i zorientował się, że to z Benedictem chciał przeżyć swój pierwszy pocałunek. Postanowił więc porozmawiać z Benedictem i wyznać mu swoje uczucia, ale ten widział część zajścia ze Stellą i źle je zinterpretował, więc się pokłócili. Dzięki namowie Belli Eichi postanowił zawalczyć o Benedicta i po tygodniu, w którym Benedicto go unikał, Eichiemu w końcu udało się go przekonać do rozmowy, w której wyznał swoje uczucia i pocałował Benedicta. Benedicto mimo strachu przed klątwą w rzeczywistości odwzajemniał uczucia Eichiego i ostatecznie zgodził się zaryzykować – w ten sposób chłopcy zostali parą.
Eichi ufa Benedictowi i spędza z nim mnóstwo czasu. Syn Afrodyty jest dla niego wszystkim – bliskim przyjacielem, kimś, kto potrafi zrozumieć jego przejścia, ale też pierwszą miłością. Przez niego w Eichim budzi się również pożądanie, które początkowo go kłopocze – boi się, że straci nad sobą kontrolę i skrzywdzi Benedicta, przez co jest nieco nie w humorze, ale Benedicto nie rezygnuje ze wspierania chłopaka, co Eichi bardzo docenia. Eichi stara się również wszelkie problemy wyjaśniać, bo nie chce doprowadzać do kłótni, co czasami prowadzi do trudnych rozmów, jednak mimo nierzadko towarzyszącego im strachu nie ucieka przed nimi. Z czasem zaczyna bardziej otwarcie rozmawiać z Benedictem o swoich pragnieniach i powoli posuwa się z nim coraz dalej – nierzadko to on inicjuje te posunięcia. Jak sam mówi, chciałby „być na górze”, chociaż nierzadko to Benedicto go zaczyna prowadzić, co sprawia, że Eichi się mu poddaje.
Stella Juel[]
[…] pomyślmy. Ja powiedziałem ci, że nie masz u mnie szans i tylko wspomniałem twojej siostrze bliźniaczce, co do mnie czujesz. A ty? Całujesz mnie bez mojej zgody, kręcisz nie wiadomo jaką intrygę, żeby mnie skłócić z Benedictem, bijesz mnie, kradniesz mój pamiętnik… I to ja jestem podły?—Do Stelli
Eichi, wiedząc, że Stella lubi łamać ludziom serca i niszczyć przyjaźnie, nie przepada za nią i czuje się niekomfortowo, gdy ta zdaje się chcieć zaskarbić jego sympatię. Od razu orientuje się, że córka Afrodyty coś kombinuje i choć nie dowierza Benedictowi, uważającemu, że Stella się w nim zakochała, jednak boi się, że to może być prawda. Jeszcze bardziej niechętny stał się jej, gdy ta pocałowała go bez jego zgody i knowała, żeby skłócić go z Benedictem – stwierdził wprost, że nie czuje do niej nic poza obrzydzeniem.
Gdy dowiedział się, że Stella w istocie coś do niego czuje, zrobiło mu się jej nieco żal, że wybrała niewłaściwą osobę, jednak wcale nie zmniejszyło to jego gniewu na nią, gdy na domiar tego wszystkiego, co już zrobiła, później jeszcze uderza go, kradnie jego pamiętnik, szantażuje go i próbuje znowu pocałować. Nie rozumie jej intencji i nie jest pewien, co Stella właściwie do niego czuje i co może w nim widzieć, skoro wcale nie znają się dobrze. Jest znużony jej wojenką z siostrą i tym, że jest używany jako wymówka.
Bella Juel[]
Eichi o Belli miał podobne zdanie co o Stelli, dlatego zdziwiło go, gdy wyśmiała plany siostry i wyjawiła, że nie chce się dłużej zachowywać tak jak ona. Gdy postanowił jej zwierzyć się ze swoich uczuć wobec Benedicta, ona w zamian opowiedziała mu o swoim zauroczeniu Ianem i wytworzyła się między nimi nić porozumienia. Mimo to rozmowy z Bellą nieco męczą Eichiego, gdyż ta bardzo lubi na niego naciskać, tak jak to było w przypadku, w którym chciała wyciągnąć od niego, o co chodzi ze Stellą. Jest trochę na nią zirytowany, gdy ta praktycznie wyjawia całemu obozowi, że wygadał jej, o czym rozmawiał ze Stellą.
Marcus Weasel[]
Eichi tak jak inni obozowicze nigdy nie przepadał za Marcusem. Szczególnie uprzedził się do niego, gdy usłyszał część jego wypowiedzi i wywnioskował z niej, że Weasel musi być homofobem. Gdy Marcus mu dogryza, Eichi odpłaca mu pięknym za nadobne, a najbardziej wyżył się na nim, gdy wściekł się z powodu Hery. Gdy jakiś czas później dowiedział się, co Marcus naprawdę mówił i że nie był to wyraz homofobii, a nienawiści do samego siebie, Eichiemu zrobiło się głupio z tego powodu. Nieco później, gdy Marcus zaczął udzielać Benedictowi korepetycji, syn Afrodyty go polubił i przekonał Eichiego, by nie patrzył na Weasela spode łba.
Rodzeństwo[]
Wiesz, moje rodzeństwo to naprawdę są mądre osoby! Oni to rzeczywiście widać, że są od Ateny, a ja to co?—Eichi o swoim rodzeństwie
Eichi ze wzajemnością niespecjalnie przepada za rodzeństwem, choć gdyby sami go nie odtrącili, twierdząc, że jest zbyt głupi na bycie synem Ateny, prawdopodobnie bardziej by ich lubił. Wyjątkiem jest Annabeth, z którą ma całkiem dobry kontakt – ona zdaje się go nieco rozumieć. Eichi też im zazdrości, uważając, że są dużo lepsi od niego.
Inni obozowicze[]
Z innymi obozowiczami Eichi dość szybko złapał wspólny język. Lubi z nimi przebywać i im w miarę ufa. Obozowicze traktują jego klątwę jako powód do żartów, co o ile czasem go irytuje, o tyle zwykle cieszy, bo nie uważają go za kogoś, od kogo trzeba trzymać się z daleka.
Ciekawostki[]
- Jest gejem, ale bardziej wprost mówi o powiązanym z tym faktem, że nie kręcą go dziewczyny.
- Gdy Eichi i Benedicto zostali parą, nie umieli znaleźć ustronnego miejsca, bo w domku Ateny Eichi nie jest zbyt mile widziany, a w domku Afrodyty wszyscy o nich plotkują. To sprawiło, że ostatecznie miejscem schadzek uczynili pusty domek Zeusa. Podejrzewają, że prawdopodobnie sam Zeus albo Hera ich kiedyś za to ukarze, ale nie przejmują się tym zbytnio.
- Zdaniem innych dzieci Ateny ich tezę o tym, że Eichi nie może być ich bratem, potwierdza fakt, że chłopak nie ma szarych oczu.
- Urodził się 9 grudnia, a wtedy w kalendarzu świąt nietypowych jest Dzień Dziewicy. Eichi zawsze uważał, że to znak od niebios, choć Benedicto się z nim nie zgodził.
- Na dodatek liczba 9 w Japonii jest pechowa, gdyż wymawia się ją tam jak cierpienie. Co ciekawe, symbolika dziewiątki wplątała się autorce zupełnie przypadkowo.
- W dzieciństwie zachwycał się bohaterami z anime. Jego ulubioną postacią był Ichigo z mangi i anime Bleach[2].
- Eichi jest fatalnym rzeźbiarzem.
- Kiedyś nie mógł się przemóc do hawajskiej, ale ostatecznie Benedicto go do niej przekonał[3].
Koncepcje, nawiązania itd.[]
- Oficjalną nazwą związku Benedicta i Eichiego jest Beneichi.
- Imię Eichi składa się z dwóch znaków, pierwszy z nich, 永, oznacza na zawsze, drugi, 智 – mądrość. Imię to zostało wybrane ze względu na to, że chłopak jest synem Ateny. Nazwisko natomiast oznacza górę z boku[4]
- Postać Eichiego została zainspirowana typowymi głównymi bohaterami anime shounen. Stąd też wywodzi się to, że chłopak jest Japończykiem.
- Motyw pocałunku zdejmującego klątwę jest dość powszechny w różnych bajkach, ale w tym przypadku autorce kojarzy się przede wszystkim z Miraculum (konkretnie odcinkiem Mroczny Amor, gdzie Biedronka pocałunkiem zdejmuje z Czarnego Kota czar nienawiści).
- Autorka oparła jego ADHD na swoim i jak sama żartuje, traktuje jego postać jako coś w rodzaju autodiagnozy, twierdząc, że „jeśli utożsamiasz się z Eichim, to masz ADHD”.
- Autorce Eichi nasuwa skojarzenia z kotem.
Cytaty[]
W tej chwili nie skaczemy sobie do gardeł, więc wątpię, żeby był z tego romans.—Do Benedicta
Nie kręcą mnie dziewczyny. A nawet, jakby kręciły, to nigdy w życiu nie chciałbym chodzić z taką diablicą.—Eichi o Stelli
Bogowie są wyjątkowo kapryśni. Ona… odezwie się do nas, kiedy będzie chciała, ale póki co, musimy po prostu zwracać jej uwagę ofiarami. A poza tym nie sądzę, że ucieszyłaby się, gdybyś złożył mnie w ofierze. Jestem niesmaczny.—Do Benedicta
Eichi: Krowie placki to jej specjalność. Annabeth ciągle się takie trafiają na drodze…
Benedicto: Dlaczego Annabeth natyka się na krowie placki?
Eichi: Hera jej nie lubi. Dlatego nie sądziłem, że właśnie w taki sposób się z nami przywita… Chociaż, jakby się zastanowić, nas pewnie też nie lubi. W końcu chciała, żeby nas wzięła cholera.—O Herze
Zaraz pogadamy. Tylko teraz w końcu wyjdę z tej głupiej kupy i się przebiorę. I umyję. Tak z pięć razy.—Po wdepnięciu w krowi placek od Hery
Nienawidzę przepowiedni.—O przepowiedniach
Dobra, skumałem. Jestem idiotą. Ale dlaczego?—The neurodivergent need to ask why
Ta mała, wredna, egoistyczna małpa nigdy nie pomoże, gdy potrzeba!—O Marcusie
Cuda jednak się zdarzają!—Gdy znalazł informację o lokalizacji pawi
W takim razie plan jest taki. Ja i Benedicto wkradamy się do pomieszczenia gospodarczego, przebieramy się za pracowników, znajdujemy klucz do klatki i… może jakieś nie wiem, liny czy smycze… na te pawie. Bo jak je już w końcu złapiemy, to jakoś będziemy musieli je wyprowadzić. Jak już zaczniemy je łapać, to Marcus odwróci uwagę wszystkich od klatki, a my staramy się jak najszybciej rozwiązać sprawę. Potem wiejemy, mamy nadzieję, że nikt nas nie złapie i wzywamy właścicielkę pawi, żeby je odebrała. A potem wracamy do obozu i mamy nadzieję, że nie jesteśmy poszukiwani za kradzież pawi z zoo.—Eichi mistrz planowania
Benedicto: Co takiego może ci przynieść pecha?
Eichi: Wiele rzeczy. Może się obudzić nowe zagrożenie, o którym słyszeliśmy tylko w najdawniejszych mitach, mogę rozwścieczyć harpie i będą chciały nas zjeść, Stella Juel może się we mnie zakochać…—Eichi o swojej klątwie
Mam zero doświadczeń miłosnych, więc nie umiałbym cię wtedy niańczyć. Musiałbym jeszcze mówić ci, że będzie dobrze i że rozumiem, co czujesz, chociaż żadna z tych rzeczy nie byłaby prawdą.—Do Benedicta
Benedicto: Wiem, że nie powinno mnie to tak ekscytować. Ale naprawdę jestem ciekaw, jak wygląda klątwa, która nie jest moja. I wiem, że już mi mówiłeś, ale chcę się przekonać osobiście.
Eichi: A po wszystkim rozumiem, że z równie wielką ekscytacją odwiedzisz mnie w szpitalu?—Przed uderzeniem klątwy Eichiego
Posłuchaj mnie. To nie ma prawa wypalić. Ja i ty… zupełnie do siebie nie pasujemy. Zresztą, kompletnie nic do ciebie nie czuję. No, może poza obrzydzeniem po tym, jak bez mojej zgody mnie pocałowałaś. Więc jeśli nie masz mi nic więcej do powiedzenia, to nie ma sensu, żebyśmy dalej rozmawiali.—Do Stelli
Jeszcze nigdy nikogo tak nie kochałem. Jest dla mnie absolutnie wszystkim. Tylko że przez jego klątwę zawsze wmawiałem sobie, że to nieprawda. Tak bardzo nie chciałem, żeby mnie odepchnął! Ale jednak… stało się…—O Benedikcie
Lizzie: Ale skoro ci pomogłam, to jak już Benedicto będzie twoim chłopakiem, to masz mi powiedzieć.
Eichi: Co?! Niby dlaczego? Zresztą już ci mówiłem, że Benedicto nie jest moim chłopakiem! I… raczej nim nie będzie.—Eichi i Lizzie
Nie potrzebujesz mojej pomocy, żeby zrobić z siebie idiotkę.—Do Stelli
Eichi: Chcę ci to wszystko wytłumaczyć!
Benedicto: A niby co? Nie obchodzi mnie to, odczep się ode mnie wreszcie! Śledzisz mnie po obozie, wszystkich wypytujesz i nie pomyślałeś, że może chcę mieć spokój? Mam tego naprawdę dość!
Eichi: Wysłuchaj mnie choć przez chwilę. Tylko ten jeden raz. Jeśli po tym nadal nie będziesz chciał ze mną rozmawiać, to dam ci spokój. Ale nie odpuszczę, póki ci wszystkiego nie powiem.—Drama time
Jeśli masz mnie nienawidzić, to chociaż nie za to, czego nie zrobiłem, proszę.—Do Benedicta
Wyglądali raczej, jakby nie dowierzali, że ktoś taki jak ja może znaleźć chłopaka. Znaczy… oni w ogóle w wiele rzeczy dotyczących mnie nie wierzyli. Na przykład w to, że dożyję w ogóle szesnastu lat z tą klątwą.—Eichi o swoim rodzeństwie
Chcesz mnie samego zostawić z tą rąbniętą boginią?!—Gdy Benedicto chce przestać harować dla Hery
Chcę [zdjęcia klątwy], ale od Hery się tego nie doczekam. Nie chcę być jej niewolnikiem. Zresztą, skoro twoją klątwę dało się inaczej zdjąć, to moją też się musi dać! Nie wiem jeszcze jak, ale się tego dowiem, zobaczysz. To musi mieć coś wspólnego ze szczęściem. Skoro twoją klątwę zdjęliśmy miłością, to moją musi się dać szczęściem.—Eichi rozmyśla o swojej klątwie
Afrodyta się przy tobie postarała.—Eichi próbuje w komplementy
Daj spokój! Będzie mi się to przypominało o trzeciej w nocy i nie będę mógł zasnąć! Albo w ogóle wymyślę jeszcze coś gorszego, jakieś spotykanie się między świętami… Wymyślę coś głupiego, powiem, że masz ciało boga… znaczy w połowie jesteś bogiem, ale dobrze wiesz, że nie o to mi chodzi, a potem się przerażę tym, jakie żądze się we mnie budzą i najpewniej to w ogóle powinienem się zamknąć, bo jeszcze bardziej się pogrążam, a ciebie przerazi fakt, że masz takiego durnego chłopaka i…—Eichi panikuje
Eichi: To trudniejsze, niż się spodziewałem. Może jednak pozostanę przy gadaniu jak najęty, żebyś to ty mnie całował — rzucił pół-żartem, pół-serio.
Benedicto: Ale mnie się podoba, jak mnie całujesz. Nie masz czego się bać.—O całowanku
Benedicto: Obiecaj mi, że nie zrobisz nic głupiego, zgoda?
Eichi: A czemu bym miał?
Benedicto: Wiem, że ciągle myślisz o swojej klątwie. I po prostu trochę się martwię. Więc obiecaj, że jeśli zdecydujesz się robić coś głupiego, to tylko ze mną.
Eichi: Zgoda. W takim razie wciągnę cię w każdą głupią rzecz, która wpadnie mi do głowy.—O głupich rzeczach
Nie wiem, czy nadaję się do college’u. Cokolwiek nie wybiorę, po miesiącu mi się odwidzi. To chyba nie ma sensu.—Eichi o przyszłości
Panienka czy nie, to i tak cię do reszty oczarowałem.—Podryw level Eichi
To najlepsza pizza, jaką kiedykolwiek jadłem.—Benedictowi udało się go przekonać do hawajskiej
Jesteś tu ze mną, wyjaśniliśmy sobie kilka rzeczy, a do tego dzięki tobie polubiłem się z hawajską. Nie mogłem sobie wymarzyć lepszej pierwszej miesięcznicy.—Do Benedicta
Benedicto: Musisz odpoczywać, bo za chwilę zwariujesz.
Eichi: Już zwariowałem, więc co za różnica?—Wariactwo
Chyba za to tak cię lubię. Za tę twoją nadopiekuńczość. Jesteś słodki, Benedicto, wiedziałeś o tym?—Do Benedicta
Benedicto: Ale nie dam się nabrać na te sztuczki, wyślę cię do łóżka, choćbym miał cię tam zaciągnąć siłą.
Eichi: Chcesz mnie zaciągnąć do łóżka? A w jakimż to celu?—Benedicto próbuje zmusić Eichiego do pójścia spać
Eichi: Za chwilę zacznę myśleć, że ta rozmowa wcale nie ma polegać na mówieniu.
Benedicto: Być może nie.
Eichi: Nie przeszkadza mi to. Z tobą nawet cisza jest przyjemna.—Wspólne milczenie też spoko
Nawet jeśli wyjdzie źle, nie obchodzi mnie to. Chcę ciebie i tylko ciebie.—Hehe
[Synowie Afrodyty] Zwykle nie widzą nic poza czubkiem własnego nosa. Ale ty jesteś inny. Nigdy nie spotkałem kogoś, kto mógłby się z tobą równać.—O Benedikcie
Gdy cię pierwszy raz zobaczyłem, miałem ochotę cały czas się na ciebie gapić. Od początku zawróciłeś mi w głowie.—Benedicto od początku mu się podobał, hehe
Mam robić za tego mądrego, a ci mądrzy to zawsze wariaci. Taki już mój los.—O sobie
Zresztą w ogóle już nic nie kumam. Najpierw chcesz nas pokłócić, teraz mówisz mi, że mnie kochasz, a potem jeszcze, że chciałaś nabrać Benedicta? To totalnie bez sensu!—Do Stelli
Eichi: Stella chyba ci dopieka w próbie wyleczenia złamanego serca.
Bella: A kto niby jej złamał to serce, ja?
Eichi: Moim zdaniem sama to sobie zrobiła przez te głupie podchody, ale to pewnie cię nie zadowoli, więc chyba muszę powiedzieć, że to ja.
Bella: Nie gadaj, że ona naprawdę…
Eichi: Tak. Właśnie wyznała mi miłość.—O Stelli
Nie rozumiem tego… Co jest we mnie takiego wyjątkowego? Nie mam nic takiego… Czemu jeszcze przy mnie jesteś?—Eichi ma załamkę
Właściwie to jeśli byśmy zrobili to, co mam w głowie, to byłoby to złe. Żaden z nas nie ma jeszcze siedemnastu lat. To znaczy pomińmy w ogóle fakt, że pewnie jakby przyszło co do czego, to wcale nie miałbym odwagi przekuć tych myśli w czyn… Chociaż kto mnie tam wie, nie bardzo nad sobą panuję i trochę przeraża mnie to, jak wielki wpływ na mnie wywierasz. I w ogóle mam poczucie, że tobie też to ciąży, mam rację?—Eichi o swoim pożądaniu
Jeśli to zrobisz… Jeśli właśnie tego chcesz… […] Wtedy nie pozwolę ci przerwać, dopóki mnie nie usatysfakcjonujesz. Będziesz musiał dokończyć. […] Przekroczysz granicę. Nie będziesz już mógł wrócić.—Do Benedicta
Ale bez względu na to, czy wie, czy nie, to nie zamierzam pomagać jej w pogrążaniu Belli. Mam już dość tej ich głupiej wojenki i tego, że Stella używa mnie jako wymówki. Niech to rozwiążą między sobą, a nie zawracają mi głowę.—Eichi o siostrach Juel
Nie zbliżę się do tego potwora!—Eichi na widok pająka
Galeria[]
Występowania[]
- Miłość w czasach klątwy – by ja, w trakcie.
Przypisy[]
- ↑ Jest o pół głowy niższy od Benedicta, a zakładając, że Benedicto ma około 180 cm wzrostu, to daje nam, że Eichi ma około 170 cm wzrostu
- ↑ Oznacza to mniej-więcej tyle, że oglądał animce nieprzystosowane do swojego wieku, patrząc na to, że Bleach jest… dość brutalny.
- ↑ a Eichi mu potem zeżarł z pół jego porcji
- ↑ po angielsku to jest mountain to the side, ale nie jestem pewna, czy dobrze to tłumaczę na polski.