Riordanopedia

Wydarzenia na Riordanopedii:

CZYTAJ WIĘCEJ

Riordanopedia
Advertisement
Riordanopedia

Hej! To znowu ja. Piszę kolejne opowiadanie i mam nadzieję, że też się spodoba. Tym razem historia inna, ale też o córce Hekate. Będę pisać trochę inaczej niż blog nr 1. Zapraszam. Uwaga: może zawierać śladowe ilości tekstów piosenek.



Nie pamiętam absolutnie nic. Niewiem czy to jawa czy sen. W głębi mnie, wciąż narasta krzyk. Lecz powstrzymuje mnie ta potworna cisza. Jestem samotna w ciemnościach. Jedyną rzeczą, którą mam ze starego życia, to srebrna bransoletka z  pseudonimem. Iluzjonistka. Jest jeszcze naszyjnik z dziwnymi koralikami. Znam też swoje imię i nazwisko. Rebecca Parker. Tylko to pamiętam. Nie wiem co to za miejsce, ani w jakim celu się tu znalazłam. Chcę wrócić, ale nie wiem dokąd. Co jakiś czas doświadczam przebłysków wspomnień.

Wspinam się na wzgórze... Walczę z czymś... Uciekam... Eksplozja... Widzę czyjąś twarz... Podobna do mojej... 

I wtedy widzę ją. Mała, najwyżej dziewięcioletnia dziewczynka siedzi przy ognisku. Podchodzę do niej. Ona nie patrząc na mnie mówi:

-Wracaj, do nich. Potrzebują cię.- i wszystko to znika.

Budzę się. Nagle pamiętam wszystko. Znajduję się na jakimś statku. Lecimy... do Grecji... tak, do Grecji. Wstaję i wychodzę na pokład. Wielka wrzawa. Coś się pali, coś przecieka. Jednym słowem- norma.


Trzy lata temu[]

Annabeth spacerowała po Central Parku. Zwróciła uwagę na młodą dziewczynę, nieznacznie starszą od niej. Zebrał się dookoła niej tłumek gapiów. Robiła jakieś sztuczki. Wyciągała królika z kapelusza, monety zza uszów widzów. Ale ostatnia sztuczka... Wywołała ogień. Z niczego. I wtedy Annabeth zorientowała się, że dziewczyna musi być półbogiem. W tej samej chwili nastolatka spojrzała na nią. Annabeth miała niemiłe wrażenie, że prześwietla ją wzrokiem. Dziewczyna przecisnęła się przez tłum i odezwała się spokojnym, pozbawionym emocji głosem.

-Jesteś półbogiem?-Annabeth stanęła jak wryta. Skąd ona...? Otrząsnęła się.

-Tak. Skąd o tym wiesz? Ty też...?-zaczęła. Ona kiwnęła głową. Annabeth postanowiła zaprowadzić ja do Obozu. Wydawało jej się dziwne, że ta dziewczyna wie kim jest. Zazwyczaj jest płacz, zgrzytanie zębów, strach... a ona jest dziwnie spokojna. Przypominała jej kogoś, kogo widziała kiedyś dawno temu. Ale odrzuciła tą myśl. Teraz musiała ją sprowadzić do Obozu. Nie mogą sobie pozwolić na stratę kolejnych Obozowiczów. Zawołała taksówkę. Trochę sobie poczekały. W tym czasie Annabeth wypytała ją o przeszłość. 

-Kim jest twój ojciec?- zapytała. 

-Prowadzi hotel.- odpowiedziała. Annabeth wiedziała już, że jej boskim rodzicem jest matka. I już podejrzewała, która to bogini.

-Skąd znasz takie... sztuczki?- zapytała w końcu.

-Nauczyłam się. Wystarczy nagiąć Mgłę, zniekształcić ją, do obrazu, który sobie wyobrażasz.- teraz córka Ateny była autentycznie zdziwiona. Usłyszała coś. Obie odwróciły głowy w tę stronę. Najwyraźniej ta dziewczyna widziała więcej niż Annabeth, bo oczy rozszerzyły jej się ze strachu. Chwyciła córkę Ateny i pociągnęła ją ze sobą. 

-Gdzie biegniemy?-krzyknęła.

-Biegniemy?! Uciekamy, nie biegniemy!- odkrzyknęła. Annabeth obejrzała się za siebie. Widok ten zmroził jej krew w żyłach. Sfinks. Ale skąd on się tu wziął. Biegły najszybciej jak mogły. Wtedy Annabeth przypomniało się o czymś. Przywołała Mglistą Taksówkę. Wsiadły do samochodu. Szczerze obie nie lubiły tych staruch, ale posiadały szybki środek transportu. Annabeth przypomniała się sytuacja, kiedy Podróżowała tą taksówką z Percym i Tysonem. Podały kurs. Tym razem obeszło się bez kłótni o oko i ząb. Dotarły już do Obozu Herosów bez problemów, a dziewczyna otrzymała miejsce w domku Hermesa. 

-Jak się nazywasz?-zapytał Connor Hood. Bo oczywiście musiał się dowiedzieć kim jest ta całkiem ładna koleżanka.

-Nazywam się Rebecca Parker. Iluzjonistka.- powiedziała z uśmiechem.

Advertisement