Riordanopedia

Wydarzenia na Riordanopedii:

CZYTAJ WIĘCEJ

Riordanopedia
Advertisement
Riordanopedia
Zwycięski blog

Ten blog zajął pierwsze miejsce w konkursie na one shot.

"Wakacje na Hawajach/randka Percy'edo i Annabeth na plaży"[]

W hotelowym pokoju wszyscy się krzątali. Rumor był nieziemski. Dziwne było to, że sąsiedzi się nie skarżyli. Jeszcze. Jasno włosa dziewczyna imieniem Annabeth, właśnie wkładała swój laptop z planami Dedala. Jej najlepsza przyjaciółka, Thalia właśnie wychodziła z łazienki w szlafroku, o dziwo również w swoim diademie. Trzech chłopaków weszło do pokoju ze śniadaniem, byli to Nico, Grover i Percy. Podali dziewczynom tace z jedzeniem i poszli obudzić Kalinę i Piper. Will i Leo śmiali się na pokojowym balkonie. Will napinał swój łuk a Leo podpalał strzałę, kiedy płonąca strzała trafiała do celu, Jason i Kalipso od razu ją gasili. Nico miał przez chwilę zazdrosną minę, ale w końcu zaczął się śmiać. Percy od dwóch tygodni planował tę podróż na Hawaje. Specjalnie zaprosił wszystkich przyjaciół by zdezorientować i odwrócić uwagę Annabeth. Dziś wieczorem planował się jej oświadczyć. Są parą od pięciu lat i pół roku więc to chyba odpowiedni moment. Piper zerwała ze swoją dziewczyna trzy lata temu kiedy Nico udało się z pomocą ojca wskrzesić Jasona. Teraz syn Jupitera i córka Afrodyty byli znowu parą. Ku radości wszystkich. Nico i Will zaczęli oficjalnie ze sobą chodzić już prawie pięć lat temu i Will pewnie też już coś knuł. Nico tak *wystrzelił do góry, że był na równi z Jasonem. Do tego miał kozią bródkę jak Grover.

- Dobra. Dziś każdy z nas pójdzie w swoje strony i będzie zwiedzać okolicę. Nie zapomnijcie, że dziś o dwudziestej trzeciej spotykamy się w altanie przy barze pod hotelem by powitać nowy rok. Jason, nie zapomnij, że obiecałeś postawić nam wszystkim *Żar tropików!

Wszyscy się zgodzili, bo większość wiedziała co planu, Grovera, Jasona, Thalie spytał o zdanie już dwa miesiące temu. Ich reakcje bardzo go zaskoczyły, na szczęście pozytywnie. Dostał też zgodę na rękę Annabeth od jej ojca, który bardzo się ucieszył oraz poprosił o to Atenę kiedy ostatni raz ją widział na radzie bogów w zimowe przesilenie. Jej reakcja była do przewidzenia, ale przynajmniej nie powiedziała otwarcie "nie" tylko próbowała go spalić żywcem co już raz próbowała zrobić. Kiedy wszyscy wyszli z pokoju zabierając kosz piknikowy i wszystko co było im potrzebne na plaży, Annabeth wziął na barana i śmiejąc się od ucha do ucha zeszli na dół.

Po zejściu na dół wszyscy się rozdzielili tak by nikt nie wchodził sobie w paradę. Percy poprowadził na plażę gdzie rozłożył koc i rozłożył wszystko co lubiła Annabeth. Nie zabrakło też ciasta kolory niebieskiego z podobizną *ryby i sowy. Po tym jak skończyli piknik postanowili się przejść po plaży, Percy kontrolując wodę stworzył podobiznę Ann naturalnej wielkości idącej koło niej i naśladując wszystkie jej ruchy. Biegali po piasku, chlapali się w lazurowej wodzie, w tamtym momencie wydawało się, że nic nie może zepsuć im tej chwili. Jako półbogowie dobrze wiedzieli, że jeżeli coś może pójść nie tak to zawsze tak będzie. I tym razem nie mogli się obejść bez niemiłych niespodzianek. Jakiej nie całe sto metrów przed nimi był klif, którego jak dotąd nie zauważyli co było dziwne, bo byli tu już od czterech dni i zdążyli zwiedzić już połowę wyspy, a Percy umiał wyczuwać pobliskie rafy, jak głęboka jest woda, i też co znajduje się na wyspach, ale to ewidentnie przeoczył. Kiedy zajrzeli do środka, Annabeth aż westchnęła z zachwytu. Grota była pełna stalaktytów i stalagmitów ociekających wodą, sama jaskinia wyglądała jak odbicie nieba z zorzą polarną w centrum. Na ścianach były różne dziwne malowidła tak stare, że nawet *Ann nie mogła ich rozpoznać. Percy nigdy nie był tą rozważną osobą w ich związku, ale tym razem czuł, że nie powinni wchodzić do tej groty, ale córka Ateny nie dała mu wyboru, złapała go za rękę i wciągnęła do jaskini. Pocałowała go nawet dla zachęty, a to mu w zupełności wystarczało. Grota była bardzo długa, najpewniej przecinała całą wyspę w linii prostej albo jakimiś zawijasami. Po około pół godziny doszli do średniej wielkości jaskini mniej więcej wielkości małej sali gimnastycznej. Na kamieniu pod ścianą siedział staruszek oparty o lasce. Kiedy przemówił jego głos potoczył się echem po jaskini, a sam głos można było porównać do głosu jakiegoś narratora horroru. Nie można też było nie zauważyć podobieństwa do osoby, która została zniszczona ( a przynajmniej tak wszyscy myśleli ) w dniu kiedy oficjalnie zostali parą... KRONOS!!! W ręce Percy'ego ni stąd ni zowąd pojawił się Orkan.

- Znowu się spotykamy, dziadku - w jego głosie nie było ani miłości ani przywiązania tak jak to zwykle bywało w relacjach wnuko-dziadkowych.

Tytan nawet nie ruszył się z miejsca, tylko skinieniem głowy dał im znak by podeszli. Pełni niepokoju, pewni, że to pułapka podeszli do starca.

- Nie zamierzam was atakować. Raz już to zrobiłem i przegrałem. Nie jestem na tyle głupi by popełniać ten sam błąd. Można by powiedzieć, że jestem tu by was ostrzec tylko się nie przyzwyczajajcie. Po tych słowach zamilkł na parę chwil, które zdawały się trwać całą wieczność. Po tej jego dramatycznej pauzie przemówił.

- Tytani wygasają, potwory również. Niedługo żadna istota z czasów Złotego Wieku przestanie istnieć. Kampe wygasła, możesz to powiedzieć swojemu jedno-okiemu braciszkowi. Wszyscy moi bracia (tytani pierwszego pokolenia) oprócz Japet'a zdążyli już wygasnąć. Moje siostry tylko trzymają się stołków. Uranos powstaje z martwych i pewnie teraz odegra się na Gai. Macie szczęście, bo popiera bogów i chyba dojrzał trochę od kiedy z braćmi posiekaliśmy go na kawałki. Najprawdopodobniej odejdzie w cień. Skoro już przy tym jesteśmy to Okeanos zrobił to samo, tak jak Acheloos, Perses i wielu, wielu innych. Sam jestem bliski takiemu końcu. Ale na nasze miejsce niedługo przybędzie nasz kuzyn. Po mojej śmierci zapanuje nad czasem i cofnie go do chwili kiedy to pokonaliście gigantów. Jeśli uda wam się go pokonać wrócicie do obecnej chwili, a w tedy zmierzycie się z synem Pana, który będzie się chciał ubiegać o ojcowiznę. Ogrzybós i Noksoros. Ci się nie nawidzą, ale dadzą wam nieźle w kość albo osobno albo razem. Życzę szczęścia!

Te słowa były jego ostatnimi, bo po chwili zabłysnął złotym światłem, a później rozpadł się w pył by już nigdy nie powrócić. Lecz kiedy wypowiadał swe ostatnie słowa na jego twarzy był uśmiech pogardy jakby wiedział, że herosi zginął z rąk tych dwóch bogów. Choć nie ruszali się z miejsca nagle znaleźli się na plaży, a słońce już zachodziło. To był ostatni gwizdek dla Percy'ego. Ukląkł na jedno kolano, wyciągnął z kieszeni pudełeczko zamszowe i otworzył je pokazując zawartość Annabeth. Ta pisnęła, ale chyba się spodziewała, bo w jej oku błysnęła taka radość jaką się ma kiedy dobrze się odpowie na trudne pytanie. Zgodziła się, a dookoła nich wystrzeliły fajerwerki z napisami: "Gratulację!", "No w końcu!", "Szczęśliwego małżeństwa!", "Nie było nikogo lepszego?" to ostatnie musiało być od Ateny. Z morza podniosła się fala, która zaniosła obydwojga do altany pod hotelem, gdzie czekali ich przyjaciele.

Koniec

Słowniczek/pojęcia[]

  • Wyrósł;
  • Żar tropików – hawajski drink, który kolorami przypomina rajskie ptaki;
  • Symboliczne zwierzęta Posejdona i Ateny;
  • Zdrobnienie od imienia "Annabeth";
Advertisement